Choroby psychosomatyczne

Choroby psychosomatyczne – to temat który coraz częściej poruszają zarówno lekarze jak i sami pacjenci. Ludzie coraz częściej są świadomi tego, że to na co chorują, to co im dolega – może mieć jakiś związek z psychiką. Nie do końca jednak wiedzą co z tym zrobić.

Wiedza na temat chorób psychosomatycznych wciąż się poszerza, psychoterapeuci obserwując korelację między procesem psychoterapeutycznym a zdrowiem fizycznym pacjentów – coraz częściej konsultują się w tych sprawach między sobą, pojawiają się kolejne publikacje, konferencje branżowe. Niektórzy wprost zaczęli nazywać rzeczy po imieniu np. Joyce McDougall (znana w branży psychoanalityczka) w swoich publikacjach często skupia się na powiązaniu chorób w ciele z psychiką. Zaobserwowała w wielu przypadkach, że objawy somatyczne (cielesne) nieraz same znikały podczas leczenia psychoanalitycznego.

„paluszek i główka szkolna wymówka” – czy może to doprowadzić do czegoś poważniejszego?

Z jednej strony proste powiedzenie: „paluszek i główka szkolna wymówka”, jakby nie było w wielu przypadkach staje się realnością. Ciału coś zaczyna dolegać gdy mamy zrobić coś czego nie chcemy robić – myślę że wielu z czytelników to zaobserwowało, jeśli nie na sobie, to na znajomych.
Można powiedzieć że ta „wymówka” to ochrona siebie przed robieniem czegoś niemiłego, przed zdarzeniem, miejscem np. gdzie nie chcemy iść. Dużo trudniej jest zmierzyć się z tym, co jest gdzieś w głębi naprawdę, np. stwierdzając że nie ma się ochoty kogoś widzieć niż powiedzieć komuś że nie przyjdzie się na spotkanie bo boli nas brzuch, głowa czy słabo się czujemy. Dzieje się tak tym bardziej, że nikt nie będzie czuł się urażony faktem że go ktoś inny go nie odwiedzi dlatego że źle się poczuł, a mógłby się poczuć urażony faktem że ktoś nie ma ochoty się z nim widzieć. W związku z powyższym ciało jest nieraz wydelegowane do dźwigania na sobie ciężaru emocjonalnego, jako ta bezpieczna wersja wydarzeń w relacjach międzyludzkich.

Z drugiej jednak strony, gdy widzimy osobę cierpiącą, przykutą do łóżka na poważną chorobę i dopuszczamy do siebie myśl, że problem tej osoby nie dotyczy tylko ciała, ale może także dotyczyć zdrowia psychicznego, zaczynamy się nad tym poważniej zastanawiać.

Wyobraźmy sobie choćby taką sytuację, że nie możemy spać z jakiegoś powodu, który dręczy nas emocjonalnie. Na pierwszy rzut oka nie wiadomo czemu ktoś nie może spać. Po zgłębionej rozmowie jednak okazuje się zazwyczaj, że nie może spać, ponieważ o czymś myśli, czegoś się obawia lub układa w swojej głowie możliwe scenariusze różnych wydarzeń: przeszłych lub przyszłych, „trawi” jakieś uczucia, które nie dają mu spokoju, myśląc np. o tym co się niedawno stało, zastanawiając się czy dobrze zrobił lub odpychając od siebie nękające myśli.

Skutkiem takiej bezsenności może być ogólne osłabienie organizmu – brak snu – zwłaszcza, gdy do pracy i tak trzeba rano wstać. Osłabiony organizm jest bardziej podatny na różne infekcje. Jeśli problem, który nas dręczył nie zostaje rozwiązany przez dłuższy czas (parę miesięcy) i nadal męczy nas bezsenność, lub śpimy zdecydowanie za mało – a zasypiamy już jedynie z wycieńczenia, organizm osłabia się coraz bardziej i staje się podatny na poważne choroby, (nawet takie jak zawały, udary, czy nowotwory).

Pacjenci chorzy na nowotwory często mówią: to przez stres zachorowałem, jestem chora, …
Jako psychoterapeutka nieustannie pogłębiam swoją wiedzę z zakresu psychosomatyki i chciałabym wiedzieć na ten temat jak najwięcej, aby móc jak najlepiej pomagać moim pacjentom.

Wśród osób zajmujących się leczeniem chorób psychosomatycznych istnieje kilka podejść. Jedni twierdzą, że tylko część chorób jest wywoływana czynnikami psychogennymi, inni zaś uznają praktycznie większość lub prawie wszystkie choroby za psychosomatyczne, ponieważ człowiek jest całością i w związku z tym ciało ma powiązanie z psychiką. Można by powiedzieć, że takie kwestie jak np. złamanie ręki czy nogi nie mogą być kwestią związaną z psychiką. Jednak jeśli spojrzymy na to z drugiej strony, np. co doprowadziło do nieuwagi i złamania kończyny – np. zamyślenie na śliskiej powierzchni, nieobecność psychiczna spowodowana przemyśleniami trudnych życiowych sytuacji w niebezpiecznych warunkach, np. zimowych – gdzie wiadomo było, że trzeba zachować szczególną ostrożność, też można się zastanawiać czy czynniki psychiczne nie odegrały jakiejś roli.

Lekarze kierują pacjentów do psychologów kiedy nie mogą doszukać się ‘medycznej’ podstawy dolegliwości z którą zgłosił się pacjent. Psychoterapeuci już na pierwszych konsultacjach mogą mieć podejrzenia lub wskazania co do tego, że choroba może mieć związek z emocjami, lecz są to hipotezy, choć często trafne. Względną pewność uzyskuje się dopiero podczas długoletniego procesu leczenia psychoterapeutycznego (zwłaszcza w nurcie analitycznym), kiedy okazuje się że wraz z leczeniem – objawy zmieniły się, złagodniały lub zanikły.

Powstają też różne ruchy nie związane z psychologią, ani z głównym nurtem medycyny, np. tzw. „Medycyna Germańska”, gdzie twórca twierdzi, że każda choroba ma przyczynę w podłożu psychicznym i głównie nim należy się zajmować.

Jak ja to traktuję?

Podam przykład pewnej starszej osoby, która pewnego dnia tłumaczyła mi, że tętno jej się pogarsza, pokazując mi zapiski swoich pomiarów tętna w notatniku. Odkryłam następującą korelację – tętno rosło w przeciągu tygodni, aż do pewnej bolesnej dla tej osoby rocznicy, podczas gdy od tego dnia nagle spadło do wręcz zaniżonego poziomu (faza odpoczynku po fazie oczekiwania w napięciu). Nie dało się temu zaprzeczyć, i nie było też innej medycznej przyczyny takiego stanu. W takiej sytuacji zażywanie leków mających na celu regulacje ciśnienia czy tętna nie przynosiło oczekiwanych skutków.

Powyższa sytuacja jest przykładem na ścisły związek pomiędzy przeżywanym stanem psychicznym a stanem cielesnym. Kiedy zaczynamy zwracać uwagę na możliwość występowania takich zjawisk, będziemy ich zauważać coraz więcej. Może się wtedy okazać że np. przestaniemy często chorować, nie dla jakiś magicznych przyczyn, tylko np. dlatego że w porę będziemy zakładać czapkę lub wyłączać klimatyzację, bo np. zaczniemy sobie pozwalać na odpoczywanie kiedy jesteśmy zdrowi i nie będziemy musieli chorować żeby iść na urlop. Żeby jednak tak się stało to najpierw należy zlokalizować przyczynę – tu dla przykładu częstych przeziębień (które po czasie mogą przeradzać się w zapalenia oskrzeli, anginy, etc i nawet kończyć się np. wycinaniem migdałków), co na pierwszy rzut oka wcale nie jest takie oczywiste.

Dlatego też powstała ta strona, na której chce zbierać informacje o różnych badaniach, sposobach radzenia sobie z takimi chorobami, konferencjach, spotkaniach, jak i różnych praktycznych informacjach. np. jak radzić sobie w trudnych sytuacjach, które mogą być przyczyną późniejszych dolegliwości psychosomatycznych.

Mam nadzieję że ta strona pomoże nie tylko chorym, ale również kolegom po fachu: psychoterapeutom, lekarzom, i innym osobom które pracują w tzw. zawodach pomocowych.

 

Agnieszka Guzowska,

psycholog, psychoterapeuta – Adiuta.pl